wydawca: Czytelnicy
wydanie: II
liczba stron: 76
liczba wierszy: 40
redaktor tomu: Wojciech Kądziela
ISBN: brak
tfu, tfu - trwa zbiórka na tomik
Link do zbiórki: https://zrzutka.pl/r2jbru
X X X
podobno 20% Polaków
nie rozumie tego co czyta
chuj z nimi
wydawca: Czytelnicy
wydanie: I
liczba stron: 80
liczba wierszy: 33
redaktor tomu: Wojciech Kądziela
ISBN: brak
Nie no, Macierzyński, ty jesteś jak jakiś starszy (już nieco) inspektor ds. wzbudzania uczuć mieszanych. Skatologiczny i liryczny, od „womitu” do zachwytu.
Potrafisz być odpychający, dajesz pornoplamy, człowiek się żenuje. I irytujesz taką podkasaną łobuzerką, na przykład, jak to z kumplem Niemcom daliście popalić, o rocznicy napaści na Polskę mówiąc i „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz” śpiewając, wow! Szczeniacki z ducha ten sen Polaczka o potędze, nie uważasz?
No i tak, no i potrafisz być przyciągający. Kiedy wstajesz i podnosisz wiersz w sprawie pedofilii, bo „poezja o niej milczy”. Lub kiedy jesteś śpiewny („myślałem, że mnie to nie dotyczy”). Kiedy błogosławisz tych, którzy „mają aroganckie dusze”. I tych, „którzy mają dobrze rozwinięty mięsień jarzmowy mniejszy/bez którego nie byłoby śmiechu”. Właśnie, śmiechu, w poezji po polsku jak na lekarstwo go, atrofia, u ciebie nie. Szeroki uśmiech na pysku mam, kiedy czytam: „Nie ma innych rajów niż podatkowe”. Lub list i monologi matki, która ma córkę, którą masz z kolei ty, poeta. I matka boi się, że córka „z wierszem albo brzuchem” zostanie.
I jeszcze to, kiedy wstępujesz do szeregu seryjnych morderców, pisząc: „nie myślcie że sponsorem tego poematu jest zwykła chandra (...) ale niech ten wiersz spędza policji sen z powiek/nie zawaham się użyć ostrzejszych środków/artystycznego wyrazu”. Używaj, poezja to ciemny las, w którym każdy chwyt dozwolony. W którym nawet kompas moralny może dostać pierdolca, co nie? Psychopato na rondzie uniesień?
Janusz Rudnicki
- - - - - - -
Nowy tomik Piotra Macierzyńskiego to wydarzenie. Wydarzenie, na które nikt nas nie zaprosi, na które trzeba wprosić się samemu. By móc potem żałować, że nie da się tego zapomnieć. To ósma książka poety, który po konflikcie z długoletnim wydawcą (Ha!art) i problemach ze znalezieniem nowego, ostatecznie podjął decyzję o samodzielnej publikacji. W przeciwieństwie do poprzedniej, niemal dokumentalnej „Książki kostnicy” (2017) poświęconej Zagładzie, w „Niezbędniku psychopaty” otrzymujemy Macierzyńskiego „klasycznego” – jak zwykle pozbawionego zahamowań, sypiącego żartami i kpiącego w najlepsze, powracającego konsekwentnie do charakterystycznej dla siebie poetyki w utworach osadzonych zdecydowanie współcześnie. Ale nie jest to powrót łatwy i przyjemny. Przeciwnie – w prowokowaniu, wywoływaniu dyskomfortu i dotykaniu tematów najbardziej bolesnych Macierzyński dalej nie ma konkurencji. Tomik to też swoiste résumé jego dotychczasowej twórczości, a także wyznanie wiary w wyzwalającą moc słowa i praktyczna jej realizacja w duchu anarchistycznego humoru oraz transgresji. Bo „Niezbędnik psychopaty” to prawdziwa „jazda po bandzie” nieuznająca zakazów, opisująca postawy i zjawiska skrajne, zlokalizowane na marginesie norm społecznych i moralnych.
Jak „czytają się” ostatnie wiersze Macierzyńskiego? Na pierwszy rzut oka nie ma tu gry w kalambury z czytelnikiem, brak z pewnością modnych ostatnio słownikowych kwerend czy minimalistycznych enigmatycznych obrazków, jest za to charakterystyczna, usypiająca czujność narracyjna lekkość, głos (pozornie) bezpośredni oraz naturalny potoczny i potoczysty język. Co nie zaskakuje, bo szukając korzeni Macierzyńskiego, prócz kaskaderów literatury jak Bursa, myślimy o o’harystach z „brulionu” z ich barbarzyńską poetyką. Ta poetyka była mu bliska od początku i na niej oparł swoją autorską pseudokonfesyjną dykcję, choć próbował zarazem w swoich wierszach pogodzić dwóch nieznoszących się gigantów polskiej poezji: Różewicza i Herberta, których zarazem szanował i przewrotnie parafrazował, równie chętnie wchodził z nimi w dialog, jak i w spór. Nad tym tomem unosi się jednak wyraźnie duch innego twórcy, z którym bardziej łączy go rozumienie roli poezji i poety niż konkretne strategie pisarskie. Mowa o Bukowskim, który przynajmniej od czasu „Zbioru zadań z chemii i metafizyki” (2009) jest dla Macierzyńskiego jednym z ważniejszych punktów orientacyjnych na poetyckim firmamencie. Z tym antyspołecznym samotnikiem dzieli Macierzyński nie tylko brutalne podejście do materii poetyckiej czy niechęć do tłumu i wszelkich form społecznej stadności (w których bezpiecznie można lizać własne rany i utwierdzać się we własnych wyborach), ale nade wszystko wiarę, że odseparowanie życia i pisania rodzi tylko martwe dzieła.
(…)
Jerzy Podolski, Psychiczny? Nie, Macierzyński. Piotr Macierzyński, Niezbędnik psychopaty, „ArtPapier” 7 (463) / 2023
wydawca: Fundacja Sąsiedzi
wydanie: II
liczba stron: 56
liczba wierszy: 39
ISBN: 978-83-64505-44-7
Wiarygodność tych wierszy, w których sprawozdawcza anegdota sąsiaduje z parodią konfesyjności, bierze się stąd, że Macierzyński denuncjując świat, donosi także na samego siebie.
Jerzy Jarniewicz
wydawca: WBPiCAK
wydanie: I
liczba stron: 62
liczba wierszy: 40
redaktorka tomu: Natalia Słomińska
redaktor serii: Mariusz Grzebalski
ISBN: 978-83-64504-90-7
„kalendarium Auschwitz powinno być codzienną lekturą zamiast Biblii”. Nie spodziewałbym się takiego zdania w wierszu z 2017 roku, bo przecież Auschwitz trochę nam się przejadł, a wiersze utraciły władzę sądzenia. Tak się myśli, podobno w imię życia, faktycznie zaś w imię tej strasznej cząstki, która w nas tkwi, przeklęta i przewrotna, maskująca swą siłę i chęć powrotu na główną scenę. Z wierszy Piotra Macierzyńskiego, surowych, sprawozdawczych, dotkliwych, wyłania się zło, którego nie udało się ani opisać, ani ukarać. Ono nie odeszło, nie musi wracać. Jest tutaj, rozejrzyj się, spójrz w lustro.
Piotr Śliwiński
wydawca: Ha!art
wydanie: I
liczba stron: 74
liczba wierszy: 40
redaktor serii: Piotr Marecki
ISBN: 978-83-62574-36-0
Najnowszy tomik poezji Piotra Macierzyńskiego to najczęściej krótkie, pozornie chaotyczne impresje dotyczące Holocaustu z perspektywy ofiary i sprawcy. Oba cykle, wiersze oświęcimskie i wiersze ss-mańskie, niejednokrotnie ocierają się o absurdalność i są w stanie wywołać agresję u czytelnika. Ofiary mówiące o obozowych rozrywkach w trakcie eksterminacji, irytujące laudacje do symboli Zagłady, ss-mańskie listy do ukochanej o pięknych lokach, czy wspomnienie poobiedniej służby w krematorium (wątróbka na kwaśno i nadziewane pomidory). Wszystkie chwyty dozwolone. Poeta kolejny raz uparcie ironizuje na temat powszechnie przyjętych, odwiecznie sakralizowanych obrazów przeszłości. „Wspominając” jako ofiara i sprawca zarazem, tworzy nową, niespotykaną pseudo-relację, która z jednej strony odpowiada na pytania o kondycję „ss-mańskich bestii”, z drugiej ostro deklaruje brak przebaczenia ofiar.
Antologia wierszy ss-mańskich, które przecież nigdy „nie powstały”...
Joanna Ostrowska
wydawca: Ha!art
wydanie: I
liczba stron: 102
liczba wierszy: 45
redaktor tomu: Piotr Marecki
redaktor serii: Piotr Marecki
ISBN: 978-83-61407-06-5
Najbardziej widocznym rysem poezji Macierzyńskiego, nieomal jej znakiem rozpoznawczym, jest anarchistyczny humor, graniczący ze stylizowaną błazenadą, upodobanie do karykatury i makabreski, żonglowanie elementami skatologicznymi i obscenami.
Ta karnawałowa warstwa jego wierszy kryje w sobie jednak zaproszenie do konfrontacji z prowokacyjnie odmiennym doświadczeniem lekturowym. Pojawia się w nich bowiem, wsparty na celnej obserwacji i zmyśle krytycznym, namysł nad wyjałowieniem dotychczasowych form kultury, nad degradacją dawnych wzorców i punktów odniesienia, nad dwuznaczną rolą sztuki, a zwłaszcza poezji, w nastawionym na natychmiastową gratyfikację świecie, a także - co dla poezji Macierzyńskiego bardzo charakterystyczne - nad nieodwracalnym zanikiem świadomości tego, co moda i przyrodzona intelektualistom nieśmiałość kazały kiedyś nazywać "sacrum".
Wyczulony na językowe dwuznaczności i niedopowiedzenia, na najdrobniejsze przesunięcia rejestru, od potocznego do urzędowego, od liryzmu po dyskurs pseudonaukowy, Macierzyński tworzy wiersze na pozór łatwo przyswajalne i bezpośrednie, w rzeczywistości zaś pięknie nieprawomyślne: operujące przewrotną erudycją, komplikujące zastane prawdy i nicujące myślowe schematy.
Jerzy Jarniewicz
wydawca: Zielona Sowa
wydanie: I
liczba stron: 66
liczba wierszy: 39
redaktor tomu: Roman Honet
redaktor serii: Mariusz Czyżowski
ISBN: 83-7220-251-6
Wiarygodność tych wierszy, w których sprawozdawcza anegdota sąsiaduje z parodią konfesyjności, bierze się stąd, że Macierzyński denuncjując świat, donosi także na samego siebie.
Jerzy Jarniewicz
Mam nadzieję, że w ostatecznej wersji kartki zbioru Piotra Macierzyńskiego są już ponumerowane. Albo chociaż porządnie sklejone. Po maszynopisie, który otrzymałem od autora, przebiegł kot. Zrekonstruowałem na wyczucie. Spiąłem dużym spinaczem. Przeczytałem z przyjemnością. Poezja nie ocala.
Darek Foks